Uczucie lęku
Uczucie lęku w życiu człowieka może pełnić różną rolę. Lęk może ostrzegać nas lub chronić przed zagrożeniem. Im głębiej przeżywamy jakieś niebezpieczeństwo, tym większy lęk nam towarzyszy. Niebezpieczeństwo przeżywane w lękach, może mieć charakter czysto subiektywny. Wówczas zwykle ujawniają się nasze wewnętrzne postawy lękowe. Jednakże trzeba pamiętać o tym, iż nasz lęk może wynikać nieraz także z rzeczywistego zagrożenia, w którym aktualnie również się znajdujemy.
Obecnie koronawirus w Polsce jak i na całym niemalże świece, to stan zagrożenia epidemicznego. Ta sytuacja wywołuje u większości ludzi strach, lęk i panikę. Produkty w sklepach spożywczych są wykupywane w ekspresowym tempie. Ludzie rozsyłają poprzez różne komunikatory tzw. fake news – tzn. fałszywe wiadomości, najczęściej pochodzące z niepewnych źródeł. To zwiększa dodatkowo poziom lęku i może wpływać naprawdę niekorzystnie na ludzi lękowych. Jak wobec tego zapanować nad lękiem swoim i pomóc innym zachować zdrowy rozsądek w sytuacji zagrożenia?
Poznaj siebie
Należy na początku chcieć poznać jeszcze głębiej samego siebie oraz móc poznać swoje reakcje lękowe – należy nauczyć się odróżniać lęk czysto subiektywny, w którym zagrożenie jest tylko pozorne, od lęku, który może wynikać z rzeczywistego niebezpieczeństwa. Ogromną pomocą w przezwyciężeniu lęku może być rozpoznanie oraz akceptacja pozornego zagrożenia w pewnych sytuacjach lękowych. Największą bowiem przyczyną lęku subiektywnego jest przede wszystkim wewnętrzne nastawienie człowieka, a nie realne zagrożenie.
Człowiek, który jest w sidłach realnego lęku, bardzo często zachowuje się w sposób nieracjonalny. Lęk bowiem odbiera zdolność do rozumienia aktualnie dziejącej się sytuacji. Lęk również zniekształca rzeczywistość i ponadto jest silnym i bardzo wyczerpującym przeżyciem. Jednocześnie należy pamiętać, że lęk często pisze nam w myślach scenariusz, który nie budzi nadziei, lecz jest katastroficzny.
Zewnętrzny czynnik lęku
Obecnie reakcja lękowa ludzi, dotyczy niebezpieczeństwa płynącego z zewnątrz. Media codziennie podają nowe wiadomości płynące z kraju i świata. WHO ogłosiło pandemię. Ministerstwo Zdrowia informuje o kolejnych przypadkach zachorowań w Polsce. Liczba zakażonych koronawirusem wciąż rośnie… Takie informacje niewątpliwie mogą wywoływać lęk, niepokój, obawę, a nawet panikę. Należy pamiętać, iż lęk ma tendencję do generowania się i nasilania. Może również wywoływać wzrost ataków paniki u ludzi. Często mówi się, że najlepszą pożywką dla lęku jest on sam, czyli lęk. Bywa też tak, że samo wyobrażenie sytuacji lękowej jest gorszym przeżyciem, niż realne bycie w tej sytuacji – i to jest właśnie lęk przed lękiem. Jakże często wyobrażamy sobie, co może być za kilka dni, za miesiąc lub dwa, że sklepy wszystkie mogą być zamknięte, że będzie jak za czasów wojny, że w aptekach za chwilę będzie brakować leków, że szpitale są słabo przygotowane na taką epidemię itp. Takie właśnie scenariusze, wywołują już zwiększenie lęku na samą myśl o tym. Czy warto, wobec tego zagłębiać się w tzw. czarne scenariusze i żywić tym swój lęk? Mało tego, wysyłać innym swoje wizje świata i karmić innych swoim lękiem? To trudne, wiem – jednak należy pamiętać, że nasze słowa, tak samo jak w nas podburzają spokój, tak samo rezonują na innych.
Ludzką psychikę można porównać do naczynia, w którym wrze i które jest dość szczelnie przykryte. Kiedy ciśnienie rośnie, para uwalnia się w najmniej szczelnym (najsłabszym) miejscu. Tak dzieje się z nami – tłumimy, przeżywamy na co dzień wiele napięć, sytuacji stresowych, z którymi nie chcemy się identyfikować. I można tak robić przez długi czas, lecz ostatecznie może pogarszać się nasze samopoczucie, mogą pojawiać się dolegliwości somatyczne, ból głowy, lęki nieadekwatne do sytuacji, które będą zewnętrzną formą przeżywania tych właśnie wewnętrznych napięć. Jest to mechanizm, który wpływa na pogorszenie samopoczucia. Warto pamiętać o tym, że jeśli wysyłamy do innych różne fake newsy, czarne scenariusze dotyczące tego, co będzie lub może być – to możemy właśnie przyczyniać się do tego, że ciśnienie w tym naczyniu będzie rosło, a para będzie jeszcze bardziej uderzać w słabe miejsce tej osoby. To może być bardzo duże obciążenie i może wywołać naprawdę silne reakcje lękowe. Proszę o tym pamiętać.
Zatem zastanówmy się, zanim wyślemy komuś wiadomość budzącą strach, niepokój lub obawy. My możemy sobie z taką informacją poradzić, zaś inni mogą bardzo silnie przeżywać lęk, na tyle, że trudno może być im normalnie funkcjonować.
Mów o swoich lękach
Aby móc stawić czoła lękom, trzeba najpierw je sobie uświadomić bardzo jasno. Dostrzec obecną sytuację zewnętrzną budzącą lęk. Zauważyć też lęki, bez żadnej zewnętrznej przyczyny. Następnie zastanowić się nad tym, jaki wpływ mają moje lęki na to, co robię, jak zachowuje się i jak wpływają na moje relacje z bliskimi (mężem, żoną, dziećmi, dziadkami, przyjaciółmi, znajomymi). Werbalizacja lęków przed bliskimi, pozwala oddzielić rzeczywiste zagrożenie od pozornego zagrożenia, które zwykle ma swoje źródło w naszych postawach lękowych utrwalonych przez dłuższy czas. Uświadomienie sobie i wypowiedzenie obaw nie prowadzi do natychmiastowego ich zniknięcia, to jednak pomaga do otwartego stawiania im czoła i uwalniania się od ich władzy nad nami. Należy pamiętać o tym, iż rozmowy te powinny być przeprowadzone z osobami, które pomogą nam realnie spojrzeć na sytuacje, a nie pogłębią nas w lęku i nie zasieją jeszcze więcej wątpliwości. Dlatego też dobór osoby do rozmowy, powinien być przemyślany i rozsądny.
Należy również pamiętać, że lęk stanowi integralną część naszego życia. Raz go nie chcemy, bo zakłóca nam funkcjonowanie, z drugiej strony jest on pożądanym uczuciem. W sytuacji zagrożenia życia, tak jak dzieje się obecnie na świecie, może też on pełnić pozytywną funkcję. Dzięki lękowi możemy bardziej być ostrożni. Tak jak w obecnej sytuacji zagrożenia życia, odczuwając lęk będziemy starać się unikać przebywania w większym gronie ludzi, częściej myć i dezynfekować dłonie itp. To jest właśnie lęk, który będzie dla nas lampką zapalną i może ostrzegać.
Przewartościowanie
Życie ludzkie jest zagrożone zakażeniem koronawirusem, mogą dodatkowo towarzyszyć nam z tego powodu lęki egzystencjalne, o których warto wspomnieć. Lęk przed cierpieniem, samotnością, unicestwieniem, śmiercią oraz potępieniem. Wobec śmierci i cierpienia, lęku przed nieznanym doznajemy udręki. Tracą moc wówczas dotychczasowe reguły konwenansów. Uwaga zaczyna być skierowana w sposób szczególny na rzeczy najistotniejsze. I wtedy człowiek wielokrotnie kieruje się w stronę Boga. Zagłębia się w sferze duchowej, religijnej – szukając ładu i bezpieczeństwa dla siebie i bliskich. Świadomość opieki ze strony Boga, może być silnym wsparciem w pokonaniu lęków. Każde doświadczenie przeżywania ich, może przyczyniać się do wzrostu, wypracowania coraz dojrzalszych strategii radzenia sobie. Religijne poglądy, które dotąd były raczej bez znaczenia, teraz mogą nabierać większej wartości i nawet potrzeby zagłębienia się. Od przebiegu sytuacji kryzysowej zależy, czy człowiek osiągnie wyższy stopień swego rozwoju, czy też zejdzie niżej, gdyż nie będzie w stanie udźwignąć, przezwyciężyć dręczącego go napięcia.
Jednakże istotne jest, aby pamiętać, że pomimo silnie doświadczającego lęku, dotykającego także sfery duchowej, dojrzała relacja z Bogiem stanowi bardzo ważny czynnik terapeutyczny. Człowiek, który trwa w bliskiej relacji z Bogiem, w lękowej sytuacji, może czerpać siłę z czytania Słowa Bożego. To może być drogą do odzyskania równowagi emocjonalnej, ukojenia.
Wsparcie na solidnym fundamencie
Ostatecznie u źródeł wszystkich lęków leży próba budowania bezpieczeństwa na ludzkich tylko możliwościach. Jednakże są one zawsze zawodne i w pewnym stopniu ograniczone. Ujawnia się to również w obecnej sytuacji wysokiego ryzyka szybko rozprzestrzeniającego się wirusa. Ludzie zaczynają mówić o mniej odpowiedzialnych postawach innych ludzi, oceniać i krytykować ich zachowania. Pogrążenie się we własnym lęku płynie z wpatrywania się w samo zagrożenie i w swoje ograniczone ludzkie siły. Doświadczenie lęku stawia przed człowiekiem wyzwanie do przekroczenia siebie samego, do wyjścia z tego wszystkiego, na czym, było oparte życie dotychczasowe, by móc odnaleźć fundament. Taki fundament, który nie runie nawet, gdy walić się będą ludzkie zabezpieczenia. Człowiek bliski naszemu sercu, chociaż może nam pomóc w przebiegu sytuacji lękowych, to jednak najczęściej nie może podać tzw. „złotej recepty na ból” na rzeczywiste rozwiązanie problemu. Nie będzie potrafił również tego zrobić, jeżeli lęki dotyczą problemów: życia i śmieci. Dlaczego? Ponieważ problemy te przekraczają kompetencje każdej żywej istoty. Lęków i obaw odnoszących się do zdrowia i choroby, życia i śmierci, nie możemy w pełni uspokoić sami.
Zmagania Jezusa w Ogrójcu są dla nas wezwaniem, abyśmy nasze lęki przeżywali świadomie, jak On – Jezus, byśmy za Jego przykładem stawiali im czoła. Należy pamiętać, aby na lęk, nawet i ten związany z obecnym zagrożeniem spojrzeć nie tylko z punktu widzenia psychologicznego, ale jednocześnie pod kątem duchowym. Wówczas człowiek, który trwa w relacji z Bogiem i przeżywa lęk, może identyfikować się z Psalmistą, czerpiąc siłę z tekstu: „Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.” (Psalm 23).
Podsumowując:
„W każdym czasie Jemu ufaj, narodzie!
Przed Nim serca wasze wylejcie:
Bóg jest dla nas ucieczką!”
Ps 62,9